niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 4 jako dodatek do innych :P


                         Carlos usiadł obok mnie i pokazał mi ręką, że też mam usiąść bliżej niego. Jak chciał tak zrobiłem. Latynos wziął głęboki wdech i nie patrząc na mnie zapytał
-James,powiedz szczerze czy ty na prawdę nic z wczoraj nie pamiętasz?
-Ja...ja...no...ja..-zacząłem się jąkać
-Błagam,tylko się nie wykręcaj,chcę usłyszeć prawdę-jęknął a w jego oczach zalśniła desperacja. Nie mogłem, nie potrafiłem, nie chciałem...
-Wiesz...coś tam pamiętam..-powiedziałem powoli.
-Co konkretnie?-Carlos wstał. Zrobiłem to samo.
-Ja...-zawachałem się. Teraz,albo nigdy. Pochyliłem się i delikatnie musnąłem jego  usta swoimi.-Wszystko-szepnąłem. Latynos przez kilka sekund stał nie ruchomo,a były to najdłuższe sekundy w całym moim życiu. Zacząłem żałować swojej decyzji. ,,Ty idioto! Myślałeś,że i on cię kocha?! Matole! Zniszczyłeś przyjaźń, na której zależało ci najbardziej na świecie, ty...", zapewne nadal obrażałbym sam siebie w myślach, gdyby nie Carlos,który wspiął się na palce i docisnął swoje usta do moich. Byłem w takim szoku...Nie spodziewałem się tego, ale nie zamierzałem przerwać pocałunku. Pochyliłem się, aby było mu wygodniej i jedną ręką objąłem go w pasie,a  drugą dotknąłem jego policzka.Czułem się jakbym całował się pierwszy raz w życiu. Poczułem jak chłopak wsuwa palce w moje włosy i zaczyna się nimi bawić. Po moim ciele przebiegł dreszcz podniecenia. Delikatnie przycisnąłem Carlosa do ściany co raz bardziej napierając na jego usta. Wsunąłem swoje ręce pod jego koszulkę i zacząłem wodzić dłońmi po jego idealnie wyrzeźbionym brzuchu i torsie. Z jego ust wyrwało się ciche wetchnięcie a na moją twarz wpłnął uśmiech zadowolenia. Dłonie Latynosa powędrowały na mój kark i zaczęły go delikatnie muskać co dawało mi nie małą przyjemność. Nagle Carlos odepchnął mnie od siebie i spojrzał na mnie z niepewnością w oczach.
-Czy to nie jest jakiś twój kolejny żart?
-Nie mógłbym żartować z czegoś takiego-pogłaskałem go czule po policzku. Uśmiechnął się do mnie i powiedział
-Wiesz, że nie możemy o tym nikomu powiedzieć?
-Wiem, nie dali by nam żyć-odparłem
-James, powiedz mi...proszę powiedz mi jak długo...od kiedy..-urwał, ale nie musiał kończyć tego pytania, doskonale wiedziałem o co chciał zapytać. Przytuliłem go do siebie i wyszeptałem mu cicho do ucha
-Od tego dnia gdy byliśmy razem z chłopakami w klubie. Z początku myślałem, że mi odbiło, że jestem chory. Nawet nie wiesz  jak bardzo się tego uczucia przestraszyłem, a potem gdy wszedłem do twojego pokoju i zobaczyłem cię z tą dziewczyną, miałem wrażenie, że moje serce rozpada się na miliony drobnych kawałeczków, do tego gdy was oglądałem jak się całujecie to miałem ochotę rozwalić jej łeb albo rozszarpać ją na strzępy, tak żeby nic z niej nie zostało-Chłopak cicho zachichotał i mruknął
-To się nazywa zazdrość-a potem wtulił się we mnie jeszcze bardziej.
-Wiem-szepnąłem-a ty od kiedy no wiesz...-także nie dokończyłem
-Jeśli mam być szczery to powiem ci, że już jakieś 3 lata-odparł
-Sporo, ale powiedz mi jak ci się udawało przez tyle czasu ukrywać swoje uczucia?
-Uwierz nie było łatwo, szczególnie wtedy gdy byłeś tak blisko mnie  a ja nie mogłem cię nawet dotknąć, nie wyobrażasz sobie nawet jak ty na mnie działasz człowieku-westchnął i odsunął się ode mnie
-Oj wyobrażam sobie-mruknąłem gładząc go po udzie.
-Co zrobimy z twoją dziewczyną? Chyba nie chcesz jej skrzywdzić?-spytałem poważnie
-No właśnie nie wiem, nie mogę jej przecież okłamywać, ona na to nie zasługuje jest za dobra żeby cierpieć a już sporo przeżyła. Nie mam pojęcia jak jej to powiedzieć-wyrzucił z siebie Carlos
-Wiesz...jeśli..jeśli..z nią nie skonczysz to nie możemy byc razem, w ten sposób zranisz mnie i ją-szepnąłem po czym ostatni raz go pocałowałem a następnie mruknąłem
-Powinienes już iść...tak będzie najlepiej..i..pamiętaj kocham cię
-Ja ciebie tez ,Ja ciebie też..-Carlos spojrzał na mnie a następnie wyszeł z pokoju a ja położyłem się na łóżku po raz kolejny zasypiajac z mętlikiem w głowie.



Dobra to wszystko na co mnie stać teraz.  Wybaczcie, ale weny za mało..wakacje....hmm..nie pomagają....czekam niecierpliwie na nowy rok szkolny . Tak wiem chora jestem no ale cóż taka dziwna byłam, jestem i będę zawsze. jeju o czym ja pisze no dobra nie ważne jak chcecie to komentujcie mi to obojętne. Rozdział taki sobie .
Kocham was <3 ( tzn tych którzy tu jeszcze zaglądają xD)